Najprzyjemniejszy moment dla malucha w przedszkolu, to gdy po lunchu dostanie swój kocyk na popołudniową drzemkę.
Dwuletnia Kayla nie chce rozstać się ze swoim niebiesko-białym pluszowym słoniem nawet na chwilę. Yaya, yaya (to nazwa przytulanki) – rozlega się przez cały dzień. Kayla tuli się do słonika, trzyma go przy twarzy, sadza obok siebie na krzesełku, pokazuje wszystkim dookoła.
Silne przywiązanie dzieci do miękkich zabawek lub kocyków jest dość powszechnym zjawiskiem. Dzięki nim podróż od niemowlęctwa do wczesnego dzieciństwa może okazać się łagodniejsza. Te na ogół miękkie i łatwe do przenoszenia przedmioty, znane w psychologii pod nazwą „obiektów przejściowych”, przypominają dzieciom poczucie bezpieczeństwa, jakiego doświadczały jako niemowlęta w ramionach matki lub ojca. Kiedy maluchy zaczynają odchodzić od ścisłego przywiązania do rodziców, obecność tych przedmiotów jest w pewnym sensie sposobem na odtworzenie tego doznania. Dla większości dzieci obiekt komfortu to kocyk lub przytulanka, ale niekoniecznie. Czasem może to być… skarpetka lub inna część garderoby. Zack przychodził do przedszkola w niebieskim polarku jak w mundurku prawie przez cały rok. Zdarzały się sytuacje, kiedy trzeba mu go było założyć na zimową kurtkę! Dzisiaj widzę Zacka jak świetnie radzi sobie w grupie starszaków. Kiedy zapytałam mamę, co stało się z polarkiem odpowiedziała, że znalazł swoje miejsce w kufrze ze skarbami dzieciństwa.
Większość dzieci wybiera obiekt komfortu pomiędzy 8 a 12 miesiącem życia i trzyma się go kurczowo przez kilka lat. Nie ma jednak co się martwić, że dziecko dojdzie ze swoim kocykiem do matury. Gdzieś pomiędzy 2 a 5 rokiem życia maluchy są zwykle gotowe do pożegnania się z obiektem komfortu, choć okazjonalnie mogą przylgnąć do niego z powrotem w okresach stresu. Często, gdy następuje zmiana, jak np. nowe dziecko, przeprowadzka, wyjazd rodzica na delegację, daje się zauważyć, że maluch pragnie wrócić do swojego misia lub kocyka dla dodatkowego komfortu. Wraz z narodzinami siostrzyczki 3-letnia Meghan nagle odszukała zapomnianą już nieco lammie (pluszowa owieczka) i zaczęła przynosić ją z powrotem do przedszkola. Powinniśmy pozwolić dziecku na to tak długo, jak tego potrzebuje. Stopniowo ponownie zrezygnuje z tej formy pocieszenia.
zdjęcia: Joanna Podlasin-Jurzak
Rodzice nie powinni być zakłopotani, gdy dziecko ciągnie za sobą sfatygowany kocyk lub spranego misia. Kocyk lub miś nie symbolizują niedojrzałości czy niepewności, ale są oznaką naturalnej progresji. Obiekty komfortu pomagają dzieciom na pierwszy krok w kierunku niezależności – służą jako sposób na utrzymanie rodzica przy sobie, nawet jeżeli nie jest on bezpośrednio obecny. Mogą również przyczynić się do łagodzenia lęku separacyjnego( strachu, że matka zniknie), który często pojawia się, kiedy dziecko zaczyna naukę chodzenia. Jest to krok w kierunku autonomii, naturalnego procesu oddzielenia od rodziców. A kiedy przychodzi czas na pójście do przedszkola, kocyk lub przytulanka mogą okazać się niezbędne.
Zazwyczaj kocyk bezpieczeństwa lub pluszak mają specjalne nazwy – dla Kayli to yaya, dla Meghan lammie. Gdy dziecko uformuje przywiązanie do obiektu, to bardzo trudno o zmianę tego układu. Przywiązanie jest bardzo intensywne, ponieważ reprezentuje więź z matką. Obiekty komfortu łączą się czasem z nawykiem ssania kciuka, co może być powodem do niepokoju dla wielu rodziców. Jednakże zgodnie z Amerykańską Akademią Pediatrii nie należy się tym zbytnio przejmować. Ssanie kciuka, podobnie jak kocyk bezpieczeństwa, to normalne, typowe metody, wykorzystywane przez małe dzieci do samouspokojenia. Uzależnienie jest tymczasowe. Z czasem dzieci rezygnują z tych przedmiotów, ponieważ rozwijają inne techniki radzenia sobie ze stresem.
– Mamy 3 takie same słonie – mówi Christopher, ojciec Kayli.
– Pierwszy, oryginalny yaya, znajduje się w domu, w łóżeczku Kayli, drugi w samochodzie
– to yaya-podróżnik
– i wreszcie trzeci tutaj, w przedszkolu.
Zabezpieczyliśmy się na wszystkie sposoby, aby uniknąć ewentualnego dramatu.
Gdy dziecko jest starsze i ma trudności z rozstaniem się ze swoim obiektem komfortu, dobrze jest zacząć ograniczać czas na jego używanie. – „Będziemy teraz pozostawiać kocyk w domu, z wyjątkiem specjalnych okazji, np. kiedy jedziemy do babci.” Albo dawać go tylko wtedy, gdy dziecko idzie do spania. W przedszkolu radzę sobie w ten sposób, że zaraz na początku wprowadzam limit na używanie kocyka. Strefy wolne od kocyka to: czas przy stole, łazienka – kocyk w toalecie? fe! , sala gimnastyczna, zabawa na podwórku. Najczęściej kocyk od razu ląduje w szafce dziecka i wyjmowany jest tylko na porę sjesty. Ale oczywiście, gdy maluch przeżywa stres przy pożegnaniu rano, albo płacze, bo ma bubu lub tęskni do mamy – kocyk przybywa na ratunek!
autor: Jola