Czy macie w domu Malucha, który ssie kciuka? Czy martwi to Was? Ja tak miałam, byłam nawet u lekarza, bo denerwowałam się, że coś się stanie Kubusiowi w paluszek, jak będzie go tak ciągle ssać. Widziałam, że to go uspokajało i że dzięki temu sam potrafił sobie radzić w stresujących sytuacjach, ale mnie to martwiło.
Oczywiście dowiedziałam się, że ssanie jest jednym z naturalnych odruchów niemowlęcia (zaczyna się już w łonie matki) i sprawia, że maluchy czują się dzięki niemu bezpieczne i szczęśliwe.
Martwiłam się jednak, że jak Kuba będzie większy, to będziemy mieć kłopot, żeby odzwyczaić go od tego nawyku plus wyobrażałam sobie przedszkolaka… z kciukiem w buzi. Znalazłam metodę na to, żeby oduczyć Kubę ssania kciuka. To był smoczek ☺
zdjęcia: Sabina Adamczyk
On nam pomógł. Oczywiście zaczęłam się też znowu martwić, że trudno się będzie później oduczyć ssania smoczka, ale nie było tak źle. Dowiedziałam się, że o ile z ssaniem kciuka można walczyć nawet przez kilka lat, to oduczenie się ssania smoczka trwa znaczniej krócej – kilka miesięcy (oczywiście są „twardziele”, którzy walczą rok lub dwa).
autor: Kasia